Kaźmierz nadaje rytm !!!

Bieg inny niż wszystkie

Kaźmierz nadaje rytm !!!

Kaźmierz nadaje rytm !!!

To nieprawda, że w dzisiejszych czasach nie da się już zorganizować imprezy biegowej, która wyróżniałaby się oryginalnością i bezpretensjonalną urokliwością. Potwierdzi to każdy, kto startował w tę niedzielę w wielkopolskim Kaźmierzu.

Półmaraton Doliną Samy i rozgrywana równolegle Pyrlandzka Dycha odbywały się w tym roku pod hasłem „Kaźmierz nadaje rytm” i naprawdę trudno uznać to wyłącznie za reklamowy slogan. Organizatorzy zawodów do perfekcji wykorzystali atuty swojej małej ojczyzny. Sielskość i niezwykłą malowniczość kaźmierskiej przyrody oraz przyjazność, otwartość i mocne zakorzenienie w wielkopolskiej tradycji kilkutysięcznej, oddalonej 25 kilometrów od Poznania, miejscowości. Z tej mieszanki powstał smakowity koktajl biegowy, który z roku na rok przyciąga coraz większe rzesze biegaczy, zwabionych zachęcającymi opowieściami tych, którzy tu już „biegli i jedli”.

Nadal jednak jest to impreza kameralna, zachowująca swój lokalny urok, skrojona idealnie na miarę, ani za duża, ani za mała: w tym roku wzięło w niej udział około siedmiuset  zawodników startujących na obu dystansach oraz setka najmłodszych uczestników biegów dziecięcych. Plus tłumy osobistych kibiców i mieszkańców gminy Kaźmierz. Cała impreza jest bowiem znakomicie wtopiona w tradycyjny coroczny festiwal Kaźmierska Pyrlandia. I dlatego do Kaźmierza najlepiej przyjechać całą rodziną. Na wszystkich, nie tylko na biegaczy, czekają potrawy z ziemniaka we wszelkich możliwych konfiguracjach, specjalne ziemniaczane konkursy i wiele innych atrakcji dla dzieci. Na stałe w krajobraz imprezy wpisane są także występy zespołów ludowych, folkowych czy nurtu poezji śpiewanej.

12088541_892622924159810_336587286772499471_nPrzede wszystkim jednak nie uświadczy się tutaj ani grama przysłowiowego spaghetti znanego z setek imprez biegowych. Zamiast tego jest wielkopolskie danie firmowe, czyli słynne szare kluchy – najlepszy regionalny zastrzyk węglowodanów pod słońcem. I to do nich tradycyjnie ustawia się największa kolejka amatorów kuchni spod znaku tradycyjnych smaków.

Drugim unikatowym atutem kaźmierskiej imprezy są fenomenalne krajobrazy. Raper Jacek Mejer, czyli popularny „Mezo”, który w tym roku po raz pierwszy uczestniczył w Półmaratonie Doliną Samy, stwierdził po biegu, że nie spodziewał się, że w płaskiej Wielkopolsce mogą być tak urocze, zróżnicowane i pofałdowane tereny. Jeszcze ktoś inny mówił, że jedyne skojarzenie, jakie przychodzi  mu do głowy to „wypisz, wymaluj Mazury”. Znakiem 12039603_892622804159822_5708920080316028656_nfirmowym kaźmierskiego półmaratonu jest zwłaszcza Przełom Doliny Samy – trasa biegu wiedzie m.in. środkiem zapory zbudowanej na zalewie Radzyny i to tutaj znajduje się najtrudniejsza i zarazem najpiękniejsza jego część: dwa naprawdę szalone zbiegi i podbiegi, które na długo zapadają w pamięci i w nogach startujących zawodników. Wielu sportowców wraca zresztą tutaj co roku bo – jak mówią – chcą jeszcze raz przeżyć to samo i doświadczyć widoków, które rekompensują wszelkie trudy biegu. W tym roku organizatorzy imprezy postarali się zresztą o dodatkowy doping – na podbiegach zawodnikom towarzyszyła siarczyście przygrywająca kapela Zespołu Folklorystycznego Szamotuły.

Najszybsi Mieszkańcy Kaźmierza

Łucyk

W tych trudnych warunkac

h, za to przy pięknej słonecznej pogodzie, zwycięzcą III Półmaratonu Doliną Samy, został Marcin Zagórny (01:15:40). Drugi był Maciej Łucyk (01:15:53 ), a trzeci Wojciech Staniszewski (1:18:14). Wśród

pań, podobnie jak w ubiegłym roku, triumfowała Justyna  Papież (01:28:16) przed Barbarą Pochranowicz (01:31:31) i Patrycją Kołecką (01:38:44)

Zawodnicy startujący w ramach 12072637_892622867493149_4663242645106952605_nPyrlandzkiej Dychy mieli natomiast do pokonania znacznie łatwiejszą, choć nie mniej urokliwą trasę wytyczoną krętymi ścieżkami wśród pięknych kaźmierskich lasów. Palma pierwszeństwa przypadła Ukraińcowi Pawlo Oliinykowi (00:32:40), drugie miejsce zajął jego rodak Sergiej Krovlaidis (00:32:51), a trzeci był Szymon Belgrau (00:33:26). Najlepszą z kobiet okazała się Białorusinka Anastasija Daszkiewicz (00:40:15), na drugim miejscu uplasowała się Patrycja Talar (00:40:29), a na trzecim Violetta Maciołek (00:41:40).

Na koniec wypada jeszcze koniecznie ws

 

pomnieć o dwóch najmłodszych bohaterach Pyrlandzkiej Dychy. 14-letni Jakub Tracz, który startował w Kaźmierzu już po raz trzeci, osiągnął niewiarygodny wynik 00:37:41 (6. miejsce w klasyfikacji generalnej), potwierdzając opinię wielkiej nadziei polskiej lekkoatletyki. Tego talentu po prostu nie można zmarnować!  Kto wie czy w jego śladu nie pójdzie również wkrótce zaledwie 8-letni (!) Sergiusz Demianiuk, który przybiegł na metę w czasie 01:02:07 poprawiając swój ubiegłoroczny wynik o ponad 11 minut. Ile będzie za rok?

ŁK

Fot. Aleksandra Koryl

Kaziola